We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Hip​-​Hop Żyje

by Tomasin

/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

      25 PLN  or more

     

  • Record/Vinyl + Digital Album

    Side A - Hip-Hop Żyje
    Side B - Mój Projekt

    Includes unlimited streaming of Hip-Hop Żyje via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    ships out within 7 days

      59 PLN or more 

     

1.
Debiut 03:36
To idzie do tych co wybrali wóz albo przewóz Postawili wszystko na szali, na swój debiut To działa jak narkotyk Jakbyś igłę wkłuć w przewód Zostaje w krwiobiegu To idzie do Tych co wybrali być albo nie być By żyć po swojemu, nie żyć aby przeżyć To działa jak narkotyk Jakbyś igłę wkłuł w przewód, Zostaje w krwiobiegu. To działa jak terapia bez hipnozy i kozetki, dzięki temu latam, temat wcale nie jest lekki, Niczego nie chować, bo niby przed kim, wolę słowa do bitu niż łykać tabletki. Składam dłonie , niepojęty chaos zamieniam w harmonię, dusza, słowo, ciało przed niczym się nie bronie, tak miało być przed samym sobą stoję, wewnętrzny dialog (Niepotrzebne) myśli?... zbijam z toru, werdykt - zawieszenie broni, sojusz to moja chwila przerwy, chwila spokoju, na skołatane nerwy i huśtawki nastroju teren całkiem nowy, nikt tam nie był nie przyszło Ci do głowy, korzystam z przestrzeni, płyne do brzegu, cisza złotem w milczeniu to mój debiut jak pierwszy raz ze sceny Werbel, stopa jak ślady na śniegu, Od Pierwszych kroków stawianych w podziemiu Bit i wokal, od weny do numeru Do dziś oddany jak jeden z niewielu. To idzie do tych co wybrali wóz albo przewóz Postawili wszystko na szali, na swój debiut To działa jak narkotyk Jakbyś igłę wkłuć w przewód Zostaje w krwiobiegu To idzie do Tych co wybrali być albo nie być By żyć po swojemu, nie żyć aby przeżyć To działa jak narkotyk Jakbyś igłę wkłuł w przewód, Zostaje w krwiobiegu. To działa jak terapia bez hipnozy i kozetki, dzięki temu latam, temat wcale nie jest lekki, Niczego nie chować, bo niby przed kim, wolę słowa do bitu niż łykać tabletki.
2.
Pierwsza zwrotka Chwile mnie nie było ale spokojnie, by o sobie przypomnieć, masz parę numerów o mnie, byś wiedział co u mnie, prywatnie, wiele się zmieniło, nic nie dzieje się przypadkiem, dalej czas płynie, lata lecą wciąż żyję, będę miał co opowiadać dzieciom, nie kryję świata, otwieram drzwi, wejdź bo przeciąg Wietrze głowę, otwieram się na nowe. Mój Projekt. Jak to piszę jesteśmy w połowie, piszę "jesteśmy" bo za sobą mam załogę, na gicie Zieniu, nadał życie i nadzieje, na początku roku zadzwonił, spytał - co się dzieje? Czemu nie piszesz? Trzymasz za zębami język? jak płachta na byka działa, dość przerwy, muzyka Aro pasi jak na miarę garnitur Tak samo, Giero Bas, Sasin Sax, , Łapek od bitu Refren 2x: Iść, ciągle iść w stronę słońca, jak wierzyć to do końca, Jak mierzyć to wysoko, jak kiedyś Nas tak teraz Ja, Jeden mikrofon i teksty i oto efekty. skrecz: mam tak samo jak ty, miasto moje a tam ludzi swych, ślady swoje, swój projekt Druga zwrotka Choć nie zawsze się układało, nie szło, tu gdzie okna mają oczy, ściany pamiętają przeszłość home sweet home, starzy kumple z ławek gdzieś są, nie bawią się już teraz praca, dom, żona, dziecko i mimo zmian, nadal czuję się jak w domu, Zawsze tak mam jak wracam na Jagiellonów To tu Rap, Sport, ustawki na placu, oddaje hołd, to dla moich mord - szacun Nie wszyscy jednak zostali, efekt czasu, przez palce jak piasek ucieka, się dopasuj, czasem też mam dość, los daje w kość, rzuciłbym to w kąt, jak najdalej stąd, ale to mój dom, mój projekt, mój wkład i obowiązek, mam swoje intro, nie wiem jak skończę, mam jedną szanse, więc strzał musi trafić, za długo czekałem na moje solo - TOMASIN Refren 2x: Iść, ciągle iść w stronę słońca, jak wierzyć to do końca, Jak mierzyć to wysoko, jak kiedyś Nas tak teraz Ja, Jeden mikrofon i teksty i oto efekty. skrecz: mam tak samo jak ty, miasto moje a tam ludzi swych, ślady swoje, swój projekt
3.
Gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym to jeszcze raz, walczył jak lew o rap choć od lat to jak krew w piach Wciąż czuje w żaglach wiatr na bicie, znam smak porażek, niedosyt zwycięstw muzyka rap, scena to moje życie, rodzina, przyjaźń reszta przeszła przez sitko, miejsce Trójmiasto to wszystko, składa się na mój świat, oto cały ja - mój hip-hop. Na max możliwości wkładam serce w te teksty, jestem MC, spełniam obowiązki a przed tym, nie było nic ale zawsze szczera miłość. flow lata pod bit mimo, że się przytyło, joł. stara szkoła - gdzie byłeś ty? Jak się mówiło o zespołach, wymieniłeś może trzy. Jako szczyl rapowałem na zajawce jak zły od dwatysiące trzy nie wypadłem z gry bo... Hiphop Żyje 4x. (ten hip-hop) Było trochę funku ale loopow nie będzie, nie doszukuj się wałków, zamiary były wielkie siły było mało a czas leciał szybko takie życie, trzeba iść dalej to mój hip-hop. Mam to jak jazz, Tribe called Quest., Jak Roots, Badu i wiele innych składów. Nie trzeba przedstawiać, oddany w całości więc zapuszczaj żurawia na północ Polski Taki styl się nie zdarza blokom, ławki, boisko, dobry stuff jak Leopold, Dolny Sopot, Gdańsk, Gdynia - Salut Zróbcie hałas za najlepszy klimat w kraju :) Hiphop Żyje 4x. (ten hip-hop)
4.
2x Wytknij mnie to palcem, rzuć krótkie spojrzenie, Niczym bezpański pies, przemknę gdzieś obok ciebie Jestem wolny, do nikogo nie należę Ty rób co każą - Siad, leżeć, aport. 2x Nie zbliżaj się do mnie Mój rap nie zapuszcza się na wasze podwórka, mój rap się odróżnia, to nie mix kundla i kundla co śpi pół dnia i drugie pół szuka schronu, mój rap jest jak pies, wszędzie gdzie jest, jest w domu morda!... Twój ruch Twój teren, niczym bezpański pies wole przejść obok ciebie wścieklizna czy co bo nie wiem, pusta miska zdobądź jedzenie albo ha z tobą, Podwijaj ogon i do budy bo skrócą Ci łańcuch, niezależnie od nikogo butem po chodniku po ulicy bez smyczy, w żadnym kagańcu Nie dla samej sztuki, sztuka nie wymaga kompromisów, 2x Wytknij mnie palcem i rzuć krótkie spojrzę nie (śpiew) 2x wytknij mi to palcem, rzuć krótkie spojrzenie, Niczym bezpański pies, wole gdzieś obok ciebie jestem wolny, do nikogo nie należę Ty rób co każą - Siad, leżeć, aport. 2x nie zbliżaj się do mnie , nie zbliżaj się 2x (bo ugryzę) Mój rap nie zapuszcza się na wasze podwórka mój rap się odróżnia to nie styl pudla, co pachnie pół dnia, drugie pół wygląda, tylko jeść, poić i sprzątać gówna po nim Morda, swój chłop snoop dog, na majku luźno, nie zły buldog bezględny zakaz komendy stop nie dam się złapać, Psy tracą trop Podwijaj ogon i do budy bo skrócą Ci łańcuch, niezależnie od nikogo butem po chodniku po ulicy bez smyczy, w żadnym kagańcu nie dla samej sztuki, sztuka nie wymaga kompromisów, 1x wytknij mi to palcem, rzuć krótkie spojrzenie, Niczym bezpański pies, przemknę gdzieś obok ciebie jestem wolny, do nikogo nie należę Ty rób co każą - ja wyszczam się pod drzewem . 2x nie zbliżaj się do mnie nie zbliżaj
5.
Jeśli istniejesz Wysłuchaj słów mojej modlitwy i stwórz alternatywę, wariant, drugą opcję, Nie wiem czy to możliwe obyś mógł odkręcić historie albo nową stworzyć, cokolwiek bo nie ma ratunku dla ludzkich istot, jak mogliśmy coś spierdolić to położyliśmy wszystko Nie dojdzie to przedłużenia gatunku, nic tylko tym różnimy się od zwierząt,, wymrą wraz ze świeżą trawą i powietrzem, skończymy sami siebie jedząc, staliśmy się mięsem Ręce opadają, gdzie podziały się wartości Twoje wnętrze to flaki i kości - nic więcej Coś ci powiem i nie męczę dłużej, widać to jak na dłoni, leży to w naszej naturze sami sobie winni natura kontra ludzie, zebrała wiatr, przyjdzie czas na burze. Drugiej szansy nie będzie bo przeciągnięta struna w końcu pęknie Matka Natura nie jest głupia Ona wciąż będzie tutaj niezależnie od modlitwy Drugiej szansy nie będzie bo przeciągnięta struna w końcu pęknie Matka Natura nie jest głupia Ona wciąż będzie tutaj, sama w końcu się oczyści Nie chce się wyrywać ale Twój plan to niewypał chyba mi nie powiesz, że świat miał tak wyglądać dzisiaj jesteś Bogiem, Niezbędnym do życia, System przejął kontrolę, bez pieniędzy ciężko oddychać smród wisi w powietrzu, chciwość weszła w nawyk gdzie prawdę i pomoc rezerwują dla słabych, obyś sobie radził, jak nie, tego nie pokazuj bo Cię ludzie zjedzą, strawią, wystrają od razu Jesteś śmieciem, nie pasujesz pod recykling choć sami są biedni szarzy i zwykli nie szanują tego co mówisz o czym marzysz i myślisz przyjrzyj się im twarzom, spojrzeniom bez ikry, bez życia, roboty bez szans na przyszłość, sami sobie winni, już mi nawet nie jest przykro przyszło zmierzyć się nam z karmą, spiesz się, coraz ciężej to ogarnąć. Drugiej szansy nie będzie bo przeciągnięta struna w końcu pęknie Matka Natura nie jest głupia Ona wciąż będzie tutaj niezależnie od modlitwy Drugiej szansy nie będzie bo przeciągnięta struna w końcu pęknie Matka Natura nie jest głupia Ona wciąż będzie tutaj, sama w końcu się oczyści
6.
Nikogo z nas nie nazwiesz tchórzem, dowiesz się z historii o bohaterach dzięki, którym jesteśmy wolni, o cudzie z nad Wisły, zdradach, aferach za miłość do ojczyzny, niech mazurek wybrzmiewa, w naszym głowach, słowa kiedy my żyjemy nie damy pognieść mowy w szkołach, z wielkiej litery Polak, bo kocham ten kraj za tereny i pieśni i nie muszę przy tym nosić bluzy z godłem na piersi Robią na tym niezły biznes, super, niech robią o patriotyzmie nie świadczy logo to gotowość do pracy, w trudzie i pocie czoła, za wspólnym dobrem, jest nas 30 milionów ponad Tylko jest problem, lekki dysonans, między tym co za oknem a tym co mamy w głowach, nie jest dobrze, zobacz, oddajesz głos mówią zmienią to i to, taki wał po wyborach wciąż słowa sokoła jak żywe, ludzie płacą podatki a chodniki wciąż są krzywe, i nie dziwie się tym co siedzą w samolotach byle tylko na chwile odwiedzić i powrót bo robota czeka może wrócą i dojdzie do rewolucji, Ty co najwyżej odłożysz na remont kuchni, to już nie jest śmieszne, zmieniłem kod na Trójkę I trafia mnie szlag jakbym stał w korku za kółkiem, To chore, że nie leżąc haaa do góry Tyrasz czy to na budowie czy w korpo nie szczury a ludzie co idą po szczeblach kariery Też Bez szans na emerytury, będą problemy I zanim ocenisz mój dobytek , czy mój pogląd, Wiedz ze ponad politykę, stawiam dobro, Liczę że ty też mimo różnic i odległości Czego rozumiesz? przetłumaczyć ci na polski? Ref Zapraszam Cię do mego Świata, na polską gościnność, na porcje ziemniaków, schaboszczaka i mizerie, bywa zimno w lecie, deszczowo w jesień, zimą chlapa, a tak poza tym jest niezłe Te piękne krajobrazy, morze i góry, kontra osiedla, zapuszczone bloki i mury i gdzie by nie był, może trafić się nieprzyjaciel ten fakt jakoś da się przeżyć raczej
7.
Człowiekowi może brakować chleba Serce i wątrobę mogą wyjeść mu sępy ale żadne cierpienie nie pozwoli mi zapomnieć by uzbroić się po zęby w cierpliwość (...) będę kuł to żelazo w miłość (...) tą prawdziwą nie farmazon w słowo wypowiadam z powagą w czyny, dzięki którym świat jest bazą Gdyby przyszło mi dzisiaj umierać jako artysta Niczego nie chciałbym zmienić, wystarczą wspomnienia choć nie mam z nich chleba a dystans do ludzi co karmią się zawiścią bo Ty masz o on nie ma Gdyby przyszło mi zrobić rachunek sumienia, spojrzeć wstecz, to spojrzałbym sobie w oczy bo w nich najtrudniejsza bitwa się toczy, o wszystko.. być czy mieć? w co wierzysz? w co po czym? To wstyd i śmiech miksuje się jak adapter życie pisze scenariusze, kształtuje charakter nie wiem do końca w kogo się wdałem bardziej w ojca czy matkę? nie mieli lekko na starcie bo Żyli w innych czasach i sam się dziwie sobie, wasza krytyka pogłębiała mój syf w głowie wstyd mi za brak zrozumienia i empatii pisze to teraz bo później mogę nie mieć okazji przeprosić i podziękować jaki jestem dziś nie musicie się martwić, sam dalej mogę iść bez wstydu, wiele akcji dodało mi sił Ty też masz wybór - Być sobą, być kimś. We własnych oczach nie widzę nikogo tylko ciebie, Robię to co kocham, to co wychodzi najlepiej nie wstydzę się (...), reszta to już moje by zdobywać serca, musisz poświęcić swoje. Gdyby przyszło mi dzisiaj umierać jako mężczyzna Niczego bym nie zmienić tylko od razu się przyznał do każdego błędu, do każdego słowa co jak pocisk robi dziurę w sercu, czy mógłbym prosić… o przebaczenie, nie czekaj tylko się pośpiesz choćby sumienie zjadało mnie bezlitośnie, żadne cierpienie nie pozwoli mi zapomnieć Że jestem kimś, którego też prawda boli o mnie. Popraw mnie jak się mylę, biorę na siebie krytykę być głupcem przez chwile wole, niż przez całe życie kiedy nauczyciel wołał kogoś nagle pod tablice wtedy w pierwszej ławce, śmiech przerywał ciszę wolałem zawsze siedzieć z tyłu, mieć swój porządek rodzice powtarzali - przyłóż synu się do książek Chcieli dla mnie dobrze, bym nie przyniósł wstydu bo nie byłem święty jak imiennik z Akwinu Kiedy byłem dzieckiem tak bardzo chciałem dorosnąć kiedy już nie jestem, dziwie się jak szybko to poszło jest inaczej, znieczulasz się, za każdym razem niczym skóra, uodparniasz się od oparzeń Nie wiem jak Twoje ale moje stało się wielkie łatwo stracić głowę gorzej jak stracisz serce po przerwie dłuższej ciało staje się bezduszne może i drewno za to święte jak cerkiew Człowiekowi może brakować chleba Serce i wątrobę mogą wyjeść mu sępy ale żadne cierpienie nie pozwoli mi zapomnieć by uzbroić się po zęby w cierpliwość (...) będę kuł to żelazo w miłość (...) tą prawdziwą nie farmazon w słowo (...) wypowiadam z powagą w czyny (...) dzięki którym świat jest bazą (ta..)
8.
Pamiętam jak zostałem sam a w tej perspektywie nie stroniłem od lolków, weekend był jak eksperyment i robiłem co chciałem niby, nikt nie zabraniał czy byłem wtedy szczęśliwy? Raczej wątpliwe.. Bo gdy gasło światło, ludzie znikali za rogiem i zostawałem z najbardziej wymagającym wrogiem (ze mną) gdy kolejną walkę przyszło mi przegrywać przyrzekłem sobie - dość z chowaniem syfu po dywan bo ryba psuje się od głowy, doszło do mnie wtedy chcę wyjść na prostą, z samym sobą się zmierzyć przyjąć na klatę życie jakie jest i chcieć je zmienić pogodzony ze światem ma to sens, więc się nie bij w pierś bo co będzie dalej nikt nie wie.. z żalem daleko nie zajedziesz, zamiast tego, spójrz szerzej nie licz, że ktoś to zmieni za ciebie uwierz w siebie! Refren Uwierz w siebie - jedno życie trzymasz w swoich rękach Uwierz w siebie - poznaj swoją wartość, wiary nie trać Uwierz w siebie - marzenia są po to by je spełniać, Uwierz w siebie - codziennie tworzy się historia By być lepszym niż wczoraj nie jest tak łatwo wcale by tego dokonać wiara nie wystarczy ale może stać się napędem, motywacją, planem mamy moc sprawczą, jak chcesz to będzie, to fundament cegła po cegle budowałem jak Bitamina dom, w równowadze poznałem ją i teraz spodziewamy się syna nigdy się nie spodziewałem, że trafi mi się szczęście jak rodzina Wiara to nie tylko słowo to owoc działań, drzewo podlewane wodą starań i nie myśl jak będą patrzeć ludzie na ciebie miej odwagę zawsze być sobą - uwierz w siebie uwierz w sny, marzenia, wszystko można bo jak nie ty, to kto ma wiedzieć, że ta droga jest dobra i obiecaj mi jedno jak dorośniesz nie popełnisz tych samych błędów co ojciec - uwierz w siebie Refren Uwierz w siebie - jedno życie trzymasz w swoich rękach Uwierz w siebie - poznaj swoją wartość, wiary nie trać Uwierz w siebie - marzenia są po to by je spełniać, Uwierz w siebie - codziennie tworzy się historia Paulina: Tak samo jak Ty, odchodzę od zmysłow, gdy nie ma nadziei i brakuje pomysłów. Uwierz w siebie, do góry głowa, to głębsze znaczenie, nie tylko słowa, to Twoje życie, Twoja droga i każde przeżycie, nie zaczniesz od nowa, ale może być dobrze, tylko otwórz oczy zobacz (zobacz) Refren Uwierz w siebie - jedno zycie trzymasz w swoich rękach Uwierz w siebie - poznaj swoją wartość, wiary nie trać Uwierz w siebie - marzenia są po to by je spełniać, Uwierz w siebie - codziennie tworzy się historia
9.
Nie ekonomik a raczej technikum handlowe to tytuł co mi nadał wizje interesu w głowie, myślisz łatwy zarobek na linii usługa/klient zwiastuje szybki koniec bo tu ręka rękę myję , zanim wyśnisz sobie torbę pełną pieniędzy liczy się ciężka praca musisz wiedzieć co jest przed czym, no chyba, że Tata, mama ma milion do oddania, sukcesu nie chcę familią zasłaniać, poza firmą, będzie armia, zamiar mam Puszer - pchać nie ściemniony towar na dzielnie, nie wózek puszek a muzykę, to serce, wkład co stworzył charakter, nie wystawisz miernej, piekielnie zaboli gdy osiągnę co mam w planach, tych co nigdy nie wierzyli we mnie, w tej chwili powiększam serie i cięższy nakład, portfel jak serce, liczy się wnętrze , tak to działa, hajs nie spada z nieba - przecież, musisz być tu z nami, robić to żeby wiedzieć a jak pleciesz bzdury zamiast działać, wiedz, ze kieszeń sama się nie wypełni, musisz to wiedzieć tak to działa, hajs nie spada z nieba - przecież, musisz być tu z nami, robić to żeby wiedzieć a jak pleciesz bzdury zamiast działać, wiedz, ze kieszeń sama się nie wypełni, musisz to wiedzieć Urodzony w Gdyni, tak jak młody Lehu w mieście rozwoju i biznesu kluczem sukcesu wiktoria konkordia krescit, ziomuś - samemu to sobie możesz zrobić selfie, liczy się wsparcie, nie pranie brudów, nie ma cudu, kieszeń sama się nie wypełni, Czeka mnie sporo wyrzeczeń, pracy i trudu jak tego nie szanujesz to wypadasz z klubu zarabiasz na mnie, to i mi musi zgadzać się saldo, normalnie w interesie, nie ma nic za darmo to odpowiedzialność nie tylko za siebie, dbam o rodzinę to punkt numer jeden. punkt dwa - mam zamiar zapewnić życie godne, by nie żyć z miesiąca na miesiąc za drobne Nie dmucham na zimne, rzucam póki gorące, mam swoje potrzeby, nie dziw się, że chce pieniądze tak to działa, hajs nie spada z nieba - przecież, musisz być tu z nami, robić to żeby wiedzieć a jak pleciesz bzdury zamiast działać, wiedz, ze kieszeń sama się nie wypełni, musisz to wiedzieć tak to działa, hajs nie spada z nieba - przecież, musisz być tu z nami, robić to żeby wiedzieć a jak pleciesz bzdury zamiast działać, wiedz, ze kieszeń sama się nie wypełni, musisz to wiedzieć
10.
Morituri 04:39
Ref Boże czuwaj nad nimi bo nie na darmo zamienili swoje życia na pewną śmierć ciągłą walką o jutro ciągłą walką o dziś Nie możemy wszystkiego przecież mieć Więc musimy iść w bój, stój albo kieruj się za latarnią to nie światełko w tunelu to nie nóż w plecy to nie zgon od kuli póki śmierć nas nie rozłączy - morituri Zw 1 Jeśli nabiorę kilogramów i nie mam na myśli Ciała a samo ciało zaleje się krwią, rozum stwierdzi, że to już czas wówczas na łożu śmierci, chcę spędzić ostatnie chwile wśród Was nie przedwcześnie Jeśli przyjdzie śmierć po mnie, mam nadzieje, że mnie przy tym nie będzie bo kto by nie chciał umrzeć we śnie, zamknąć oczy i przespać.. bezbolesne zamknięcie. Nie płacz kiedy odejdę, tylko się pomódl za moją dusze aby trafiła wprost do domu gdzie brak problemów, brak słów, brak depresji tak tylko tak mów mi o śmierci inaczej słuchać nie chce, strach trzyma na uwięzi jak na szyi pętle, nogi na krześle, umrą kolejni, Ty machniesz ręką - zapomnisz te parę sekund jeszcze będą przytomni. Ref Boże czuwaj nad nimi bo nie na darmo zamienili swoje życia na pewną śmierć ciągłą walką o jutro ciągłą walką o dziś Nie możemy wszystkiego przecież mieć Więc musimy iść w bój, stój albo kieruj się za latarnią to nie światełko w tunelu to nie nóż w plecy to nie zgon od kuli póki śmierć nas nie rozłączy - morituri będziemy walczyć - morituri! Zw 2 Kiedy tylko będę mógł to dam znać, wiedząc już Kim tak naprawdę jest Bóg i czym jest niebo Nie bądź smutna, Nie roń łez Jak się uśmiechasz, jesteś taka piękna wiesz Nie myśl o tym, że mnie nie ma , złych nie biorą nie rób zdjęć na pogrzebach, spójrz w górę, stojąc na skraju rowu gdzie leży ciało to trudny temat czeka Cię chaos - czas dużych przemian.. Wiedz, że walczyłem o Ciebie, zawsze Mając pasje muzyka, klnąc nieraz jak szewc Trudna droga za życia hartuje ducha, Po latach inaczej na to patrzę = nauczyłaś mnie słuchać Sporą część zawdzięczam sobie, rozpiera mnie duma, z tego powodu umieram jak człowiek, Dziękuje bogu za talent, za życie, za godną śmierć resztę zabieram do grobu, Boże strzeż Boże czuwaj nad nimi Boże czuwaj nad nami Boże czuwaj nade mną Boże czuwaj nad nimi Boże czuwaj nad nami Ref Boże czuwaj nad nimi bo nie na darmo zamieniłem swoje życie, na pewną śmierć ciągłą walką o jutro, walką o dziś przecież nie możemy wszystkiego mieć więc musimy iść w bój, stój albo kieruj się za latarnią, to nie światełko w tunelu to nie nóż w plecy, to nie zgon od kuli póki śmierć nas nie rozłączy - morituri
11.
Chcesz poznać prawdę, nie patrz nigdy na to co mówią o człowieku, słuchać co mówi o innych. przecież każdy, ty też nosisz bagaż doświadczeń, wstawałem tyle razy, nieraz upadnę, musze być silny, za żadne skarby - nie poddam się w walce o jutro, sytuacje zmienne ucinają gadkę krótko, masz wrażenie jakby ; do ceny życia los liczył Cię brutto, grząski grunt to, czemu to mówię? bo jest mi źle, nie nie jest mi smutno, emocję biorą górę, ciężko powiedzieć - trudno, powtarzam sobie, a raczej pocieszam, zmiany zawsze są dobre, na efekty nieraz dłużej się czeka, więc czekam a to co teraz się dzieje, jest przejściowe, przeczucie jak delikatne ukucie, myśli dręczą głowę, dłużej tak nie można, więc z czasem, zrozumiesz dlaczego ruszyłem sam w tę w trasę, potrafię wstać, przeżyć dzień próby, wziąć się w garść, być silniejszy niż przedtem, nie raz nie dwa tak było, i będzie, gdy zaczynasz ufać, aż wierzyć się nie chce liczy się twarda dupa, nie miękkie serce, Przyszło mi upaść nieraz a wstając długi czas znosiłem wiele jazd, każdą słabość, za każdym razem rano człowiek rodzi się nowo, zostają Ci co chcą, inni stoją gdzieś - obok, II Chcesz poznać prawdę, rzeka zawsze znajdzie deltę, musi płynąć, odpowiednia ilość czasu musi minąć nigdy nie będzie jak przedtem, przed wypadkiem, ten fakt uderza z podwojoną siłą, mam racje? Gdy patrzę na Ciebie widzę w oczach wiarę nie boga, jesteś silnym człowiekiem, jeszcze będzie Twoja pora, jeszcze będzie lepiej, choć nie odzyskasz w pełni zdrowia, stałeś się przykładem, który spokojnie można naśladować, stałeś się przykładem i to nie żart, życie niczym domek z kart wiatr zdmuchnął prawie jak to jest czuć strach, że nie zdążysz się zestarzeć, bo koniec może nadejść zbyt szybko To nie żal, nie czytaj tego z moich oczu czy ust to wytrwałość by znowu spojrzeć w twarz. Ile to mnie kosztowało zmęczone oczy, brak snu tak oczyszczam się z niepozałatwianych spraw potrafię wstać, przeżyć dzień próby, wziąć się w garść, być silniejszy niż przedtem, nie raz nie dwa tak było, i będzie, gdy zaczynasz ufać, aż wierzyć się nie chce liczy się twarda dupa, nie miękkie serce, Przyszło mi upaść, nieraz a wstając długi czas znosiłem wiele jazd każdą słabość, za każdym razem rano człowiek rodzi się nowo, zostają Ci co chcą, inni stoją gdzieś - obok,
12.
Nie łap mnie za język małe miasta spoko a zwłaszcza w sklepach ich tańszy alkohol w klubach a parę zeta możesz mieć tego potąd a jak lejesz po mankietach nie bądź taki hop do przodu mętny wzrok, najebany to do domu, nie jesz nic, nie dziw się, ze nie trzymasz długo pionu a jak zerwie Cię się film tego zaśpiewamy Ci stary niedźwiedź mocno śpi, niech nie wstaje z pod stołu (niech nie wychodzi z namiotu) kontroluj fazę póki kumasz bazę, wóda i umiar rzadko idzie w parze, słoma z butów wychodzi, ludzie sa jak bydło toast dla pięknych kobiet - może jeszcze przyjdą Każdy lubi popuścić szelki więc się nie gniewaj do ostatniej pustej butelki będę z Tobą śpiewał przypałowe piosenki, jak starych weselach wszyscy wokół wymiękli my? my mamy melanż melanż to melanż, melanż to melanż (4x) Po tygodniu pracy tylko na piątek czekasz niestraszna wątroba w ogniu, kac i srać na szefa miejscówka, znaleźć kumpli, hajs do zrzutki, jebać skutki, dzisiaj trzeba napić się wódki kto i co jak i gdzie trudne sprawy o związkach chujowe do popity jak te z żaby soki kosta, włącz tiwi, z Warszawy nadaje Szpakowski, słaby ze mnie kibic, chyba że gramy Polska melanż to melanż, melanż to melanż (4x) czekałeś cały tydzień na weekend, idziesz w tany z zabierz ze sobą ekipę, wóda już się chłodzi na miejscu, bierz sok i zagrychę, nie bierzemy jeńców o suchym pysku nie gadam, a jak znam życie, uważać na religie, nie dyskutować o polityce. wyłącz telewizje, jak nie mecz, jestem anty kompa usuń, to nie czas na jutub party karty na stole, 4 asy jak za Molesty poker, żetony, stawki - po to tu jesteśmy spojrzenia chłodne, żarty albo w oddali, chwila przerwy bo na balkon poszli zapalić. dobra, powrót, polej, potasuj bo coś nie idzie, przy stole nie ma asów, gorycz przegranej zagryziesz ogórkiem - hura, zapijesz wódą na odwagę, łapiesz ślinę na wygraną, zbierasz na allinie całość Szczęściarz fachura, u mnie to pierwsze, Do końca, do braku żetonów, gram w najlepsze, ziomuś brakuje Ci osób, grzej miejsce, Znowu melanż poniosł, sami swoi na szczęcie... melanż to melanż, melanż to melanż (4x)
13.
Nie ugotowany a gotowy - nie dam się zjeść wybij sobie z głowy, że mnie zmielisz na pasztet, Znasz mnie, za długo siedzę w tym bagnie by robić paździerz - poziom masterszef Niczym pasterz gdzieś zgubił owieczkę, to ja a niech mnie ile musiałem przejść by wiedzieć czego nie chce, a chce żebyś wreszcie poważnie traktował, masz tu kota, kundla, instynkt chroni przed niebezpieczeństwem, pierwszy do walki - serce, duma – rozpiera mnie jak przed dwutysięcznym Moleste skreśl nie potrzebne kolo, man, bez polowań, trafi do większości powstał na nowo nie hologram, bo solo gram, kroję do kości, projekt bez gości, przypadkowości tylko zaufane mordy, po przesłuchaniu całości, będziesz wiedział kto z kim trzyma, od wielu lat – tak to się robi rap z północnej Polski, zabawa się kończy zajarz, połącz kropki, nie rób szopki, w tej trze trzeba mieć jaja. Masterszef (będę robił RAP) za ciosem wyprowadzam cios, spróbuj - jak masz głos to jedziesz, bez autotunów, Mostly The Voice tak nauczał guru, nie mów, że nie wiesz, i nawet jak zmienię podejście, znakiem się stanął nowe patenty zrobię to najlepiej jak potrafię, ze smakiem bo na rapie zjadłem zęby Daj mi majka, niech to dojdzie do ludzi z osiedli, co zdążyli zgłodnieć bo dawno treściwie nie jedli, oto szwedzki stół, zapraszam na ucztę, nie jakieś kanapeczki, zapychacze pod bity z paczek jak nudle, nie da Ci umrzeć z głodu, masz to jak w banku, 3mam kciuki za kotów, nie uciszysz głosu undergrandu, gram by nie przegrać, nie dbam o wrogów, nie wszystkich pojednam, za to każdy to dobry powód by nagrać kolejny album, masterszef Masterszef

credits

released February 13, 2021

Tomasin - Hip-Hop Żyje

Skład:
Łukasz Łapiński - Perkusja
Piotr Gierszewski - Bas
Arkadiusz Krawiel - Klawisze
Michał Zienkowski - Gitara
Michał Sasinowski - Saksofon
Tomasz "Tomasin" Wolak - Rap/wokal
+
Paulina Czapla - Wokal (08)
Emil Miszk - Trąbka (06)
DJ Kebs - Skrecz (06)
DJ Wojak - Skrecz (02)
DJ Lolo - Skrecz (03, 08)
Mix i master - Marek Romanowski /www.marorecords.com
Rysunek okładki - Kinga Dytrych

license

all rights reserved

tags

about

Tomasin Gdańsk, Poland

Tomasin – Muzyk, autor tekstów, selektor oraz wieloletni aktywista artystyczny na trójmiejskiej scenie.

contact / help

Contact Tomasin

Streaming and
Download help

Report this album or account

If you like Tomasin, you may also like: